27 czerwca 2021

Ciągotkowa opowieść o odlotowych wibracjach i zmartwychwstaniu.

 Luz -blues, bo nie zdążyłam już nic napisać przed meczem, ale " co się odwlecze to nie uciecze". Zwłaszcza jeżeli poprzedni wpis był tylko przygrywką do ciągu dalszego. A skoro przygrywka, to wiadomo, że pośrednio będzie o muzyce , czyli różnych dźwiękach, które wibrują z określoną  częstotliwością i są bezpośrednio związane z poszczególnymi czakrami w naszym ciele. 

Resztę można poszukać i doczytać , bo tak po prawdzie to nie o tym chciałam napisać, tylko nawiązać do naszej wewnętrznej ewolucji /stawania się coraz lepszą wersją siebie aż do momentu, w którym osiągniemy bosko pożądaną wysoką wibrację. Wibrację, która pozwoli nam  na zmartwychwstanie. Tyle, że niekoniecznie chodzi tu o możliwość odzyskania ciała cielesnego w godzinie 0, ale być może pojęcie to określa proces porzucenia  przez Duszę na stałe ciała ( i mieszkających w nim zmysłów). Dusza opuszcza śmiertelne ciało, więc " człowiek " wstaje z martwych. Ale dopiero wtedy gdy za życia stanie się "świętym".

A że proces wyświęcania polega na zdobywaniu  doświadczenia życiowego i przebiega u każdego z inną szybkością, więc jednym może wystarczy jedno życie, a inni potrzebują wielu kolejnych wcieleń, by wznieść się na właściwy poziom?

 Tymczasem niektórzy wiedzą , że gdzieś dzwoni, ale nie wiedzą w którym kościele. Więc szukają drogi na skróty, żeby jeszcze przed innymi wznieść się na szczyt własnych możliwości. Dla wielu osób jedynym punktem wyjścia i bazą są zmysły , więc poprzez nie poszukują doznań. Oczywiście poszukuje się zawsze przyjemnych doznań. To naturalne. Poszukiwania kończą się różnie, tak jak i różne są doznania:

-dla jednych będą to emocje związane ze zwykłym życiem codziennym,

-dla innych  źródłem  pożądanych doznań będą seks, dopalacze, narkotyki , alkohol 

- czy inne równie szkodliwe

Zaspokojenie  pragnienia stałego doświadczania odlotowych doznań, niestety nie jest możliwe, o czym łatwo jest się przekonać. Więc tym bardziej nie jest możliwe wyzwolenie się na dłużej z chwili obecnej, bo ona będzie powracać jak bumerang. 

Ale doznanie przyjemności jest, i chociaż chwilowe, to jednak odlotowe. I już samo określenie czegoś  jako odlotowe ( w tym narkotyczne omamy i wizje alkoholowe)  wskazuje na drugą stronę naszego życia, na część tzw.duchową. Tyle, że zamiast porzucić, po początkowym doświadczeniu,  metodę osiągania odmiennych stanów świadomości czy wyciszania rozhulanych zmysłów w sposób sztuczny, kontynuuje się coś, co w rezultacie prowadzi do wyniszczenia ciała. Bezpośredniego narzędzia dzięki któremu  przeskakuje się własne ograniczenia i podnosi wewnętrzne wibracje  na wyższy poziom. Im wyższe wibracje, tym lżej nam się żyje. Im niższe- tym trudniej.

Poniżej pewnej granicy następuje zniszczenie  i degrengolada. A przecież wiemy jak jest umownie podzielony świat :

a. na górze- niebo

b. na dole ( poniżej)- piekło

c. pośrodku - życie na ziemi 

No i wychodzi na to, że Ziemia to Czyściec. :) A jeżeli tak, to od nas zależy , dokąd chcemy iść, bo przecież zawsze mamy wolny wybór. Zawsze, dopóki jesteśmy panami samych siebie. 

Do nieba? Do piekła? *

* muzyczne skojarzenie : https://www.google.com/search?q=do+nieba+do+piek%C5%82a+tekst&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b

7 komentarzy:

  1. dzień doberek!
    jakieś 15(?) lat temu zauważyłem u siebie tzw. drgania samowzbudne(wtedy jeszcze nie wiedziałem co to jest), które nasilały się w czasie słuchania muzyki. Po raz pierwszy, gdy usłyszałem piosenkę ludową "Piejo kury, piejo" w przeróbce jakiegoś muzyka. Pamiętam tytuł, bo gdy sięgnąłem do oryginału doznałem porażenia. Ksiądz z mojej parafii wyjaśnił mi, na czym polega zjawisko samowzbudności. Znał parę nauk, a na politechnice studiował areoelastyczność, teorię stabilności i zapoznał się z teorią gier. Miałem z nim b. dobre relacje, zwane międzyludzkimi, a konkretnie Mistrz-uczeń. Był b. dobrym informatykiem i cybernetykiem jeszcze ze starej szkoły Mazura. To on wskazał mi drogę do zbawienia....
    Wszystko zaczęło się od piania kur, później przyszła "Perła", "Jaszczur"i wraz z wibracjami duszy i ciała poznałem prawdziwą Nirvanę.
    Trzeba dużo samozaparcia i wiary, żeby osiągnąć spokój duszy a jednocześnie nie bać się odlecieć samowzbudzając się za pomocą muzyki .....serdeczności
    ministrant

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzień doberek! :)
      Muzyka łagodzi obyczaje? Ciekawy temat...
      A utworek znalazłam (Grzegorz z Ciechowa). I tak sobie przypomniałam, że widziałam afisz zapowiadający występ grupy Łąki Łan...(Takie skojarzenie z rozmowy z pewnym blogerem)
      Poznanie prawdziwej Nirvany...to z pewnością nie był przypadek.
      Cybernetyka- ciekawa dziedzina.
      Ten fragment mi się podoba:,,Cybernetyka analizuje (odnajduje) analogie (homologie) między zasadami działania organizmów żywych, układów społecznych (społeczności) i maszyn (holizm), odkrywa ogólne prawa wspólne dla różnych nauk i umożliwia przenoszenie tych praw z jednej dziedziny na drugą; jest więc nauką interdyscyplinarną, znajdującą wiele zastosowań praktycznych. Uznaje się ją często za jeden z nurtów w tzw. badaniach systemowych. " ( wiki)
      Mam spore braki, ale co mogę zrobić? Nic, nie dać się zjeść zbyt wcześnie sklerozie i demencji z domieszką sanatorium miłości :)

      Usuń
    2. z tą prawdziwą Nirvaną to duża przesada, poniósł mnie fałszywy entuzjazm i zabrakło wyobraźni. Przyznaję się bez bycia. Może to był tylko atak jakiejś epilepsji, czy amok po penicylinie? Przeszłość i tak za dużo prywaty, ale jak człeniu cuś przeżyje osobiście to wie najlepiej, choć to może tylko sen był. Czyli Demon działał!
      zaraz braki...., cybernetyka w Polsce została celowo "wygaszona" na uczelniach i b.mało jest jej w obecnych "naukach humanistycznych" , np. socjologii (jeżeli uznamy toto za naukę) Natomiast na topie są popierdółki o różnych cybercuśtam, atakach hakerów i wędrówkach dusz w eterze. Wykłady cybernetyczne są dostępne, np. Kosseckiego. miłego. Polska górą!
      ministrant

      Usuń
    3. A dzięki, ale nie mam czasu na dodatkowe zajęcia.Kto wie, może kiedyś.
      Dobry mecz,przyjemnie oglądać. Ha, wygrywa ten kto popełnia mniej błędów...

      Usuń
    4. jasne, może kiedyś..., tak czy siak oby nam się jak najlepiej
      ministrant

      Usuń
  2. No jednak nie wszyscy mają na Ziemi czyściec i kto ustala kryteria, że osiągnęło się należyty poziom?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już kwestia wiary w ...jakąś siłę wyższą.
      Że na Ziemi jest czyściec, to tylko założenie, które wypłynęło w końcówce tekstu. Czyściec może równie dobrze wskazywać na coś innego.

      Usuń