A wszystko zaczęło się od.... pieczarki. Lubię zrobić sobie kanapkę z pieczarką lub schrupać ją na zimno. Skropioną sokiem z cytryny, z odrobiną soli. Można powiedzieć, że to taka bezalkoholowa tequila i do tego w stałej postaci. Nie rozleje się, gdy trzęsą się ręce i nie ma po niej kaca :)
No to chrupię tego grzybka na ostro i padło pytanie: nie obierasz ze skórki? Nie, nie obieram. Tak jak i większość warzyw i owoców. Ale śniadaniowa wymiana zdań, skłoniła mnie do kolejnych przemyśleń, które poszły w dwóch kierunkach:
1. przyroda sama podzieliła swoje produkty na te, które:
- trzeba potraktować cięższym narzędziem, żeby dostać się do zjadliwego, pysznego środka (np. różne orzechy , ananasy),
- na te których skórka jest wyraźnie zaznaczona i stosunkowo łatwa do oddzielenia (np.pomarańcze, grejpfruty),
- na te które można jeść w całości, z kruchą skórką np. marchewka, śliwka, jabłka i inne liściaste.
2. gdyby człowiek w jakimś momencie nie wynalazł np.noża , to pewnie nawet do głowy by nam nie przyszło, by obierać ze skórki to co powinno się zjeść w całości, bez obierania.
I w ten sposób doszłam do wniosku, że najprawdopodobniej ewolucja człowieka zmierza w dwie strony:
a. przeżuwacza , czyli bezzębnego osobnika połykającego gotową papkę lub/i łykającego odżywcze tabletki- co miałoby miejsce po okresie pośrednim epoki chrupaczy i rozgniataczy podniebnych - czyli spożywaczy ( sic!) wysokobiałkowych owadów i innych miękkich robaczków
b. zatrzymanie się na etapie człowieka manualnie gryzącego, co oznaczałoby z punktu widzenia tych pierwszych , powrót do epoki człowieka pierwotnego, kiedy korzystamy z tzw. wampirzego uzębienia drapieżcy i mamy naturalne skłonności do wszelkich robót ręcznych, bez korzystania z udogodnień cywilizacyjnych.
Przebłyski nadchodzących zmian można zauważyć nie tylko w rolnictwie, ale i w mieście, zwłaszcza wtedy gdy osobniczo przejawiamy skłonności do bushcraftu*.
*https://www.wgl.pl/blog/co-to-bushcraft-i-dlaczego-warto-sie-nim-zainteresowac.html
Przetrwania w dziczy nie próbowałam, ale faktycznie każdą wolną chwilę staramy się spędzać w "buszu".
OdpowiedzUsuńPieczarek tez nie obieram, nie mam cierpliwości, zresztą wolę grzyby leśne, pieczarki nie służą moim jelitom, o dziwo.
Mnie się przejadło grzybobranie, być może to skutki przeciążenia w dzieciństwie? W każdym razie las wolę zwiedzać niejako bezcelowo :)
UsuńAle marynowane grzybki domowej roboty to niezapomniany rarytas...