15 października 2024

Coś o macaniu, rozpoznaniu i testowaniu.

 Zanim dołączę zdjęcie do poprzedniego posta, a mając zgromadzony jakiś tam materiał zdjęciowy czekający na dopasowanie do wymyślanego aktualnie  tekstu, postanowiłam podzielić się kolejnym odkryciem. Tym razem z aptecznej półki, a raczej kosza . Poczułam się jak w ulubionym ciuchexie.

Nie żebym zaglądała komuś do śmieci, a tym bardziej z odpadami farmaceutycznymi, ale do kosza wystawowego, metalowego z produktami pochodzącymi z nieznanej mi selekcji aptecznej, chętnie. A to co wygrzebałam to moje! Oczywiście po zakupie w promocyjnej cenie, ze względu na datę ważności. Tym razem nie mogłam się oprzeć takiemu cudakowi:



Portfel mnie nie pogryzł z powodu wy(u)szczuplenia, więc zakup okazał się bezpieczny. Przy kupnie nieprzewidzianych nowości zawsze się z nim konsultuję. I chociaż czasem bywa tak, że zakup jednego pociąga za sobą zakup następny, to tym razem byłam przygotowana co do naczynia. Zażycie doustne z łyżeczki z popitką dowolnym płynem okazało się najskuteczniejsze. Proszek idealnie oblepił podniebienie klajstrując mi chęć do gadania do siebie na głos. Zanim rozsmakowałam się w pachnącej lekką spalenizną garnka po przypalonym mleku(?) miałkości, sklęłam się w myślach, a potem zaczęłam szukać dokładniejszych informacji o tym co właśnie przetestowałam. Przeżyć-przeżyłam, tylko mam taką zgryzotę, w związku z tym produktem..cyt,,.Maca bywa nazywana peruwiańskim żeń-szeniem, co wiąże się z wyjątkowymi właściwościami tej rośliny adaptogennej, która od wieków stosowana jest w medycynie peruwiańskiej. Stosuje się ją między innymi jako produkt na wycieńczenie, spadek energii, libido i odporności, czy też przewlekłe zmęczenie.,,

Tak więc na wszelki wypadek postanowiłam zmniejszyć sobie dawkę, coby mi na dłużej starczyło, żebym z tej hormonalnej energii  nie wyprztykała się za wcześnie.



 Ps. W poszukiwaniu smaku i zapachu porównawczego natrafiłam na namacalną informację, że robi się z tego korzenia mąkę( nie pomyślałam o takim prostym skojarzeniu), a więc zapach zdaje się bardziej pasować do tego jaki roznosi sie podczas robienia zasmażki( mąka na gorącej patelni)...Tak więc z podróży z Andów wróciłam do PRL-u i królujących w nim zagęstników.

Dodatek specjalny:https://natu.care/pl/rosliny/korzen-maca 

6 komentarzy:

  1. Miałem osobiste, bliskie(cielesne!) kontakty z Peru. W prezencie dostałem kiedyś jakieś zielsko( yerba) i kolorowe, pasiaste gacie...
    Zaparzone zielsko mi nie służyło, a w tych pantalonach wyglądałem na większego cymbała niż w rzeczywistości jestem...z rurką w zębach.
    Pozostałem przy teqili(?) , ale jak w domu zabrakło soli do rosołu, rzuciłem te wynalazki w cholerę i zacząłem czytać Profesora. Co tam wyrwać w rowie, na łące i zeżreć na zdrowie. Na popitkę piołunówka spod Łomży( 60%). Nie jest to, co prawda "Zielona Wróżka"(80%) ze Szwajcarii, ale chociaż cukru starcza do zacieru i zasypania pigwy...Maca, maca? To takie placki? Woda i mąka-to by się zgadzało..
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia są już dołączone do poprzedniego wpisu.
      Myślę, że cały wic polegana tym, że w każdym rejonie/ mikro-regionie pewnie jest niejedna roślina, której własciwości można przyrównać w jakiś sposób do żeńszenia, tyle, że może jest bardziej znana medycynie ludowej / zielarzom lub może brak jej właściwej reklamy?
      W każdym razie dostępność i różnorodność produktów bywa zbawieniem, lub czasem wręcz przeciwnie.

      Usuń
  2. Maca?
    Przecież dobrze wiem, że to żydowski chleb. A czy ten w proszku, to czy on jest korzenny czy może raczej koszerny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może być i tak:https://kuchnia-domowa.pl/dania-male/602-maca

      Usuń
  3. Wracamy zatem do zdjęć ...
    bardzo dziękos, jak mnie cuś zaintryguje, to ni ma zmiłuj...
    Tego robaka należałoby rozgryźć...
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem czy nie lepsza by była posypka na schabowego, zamiast bułki tartej. A może kruszonka na ciasto? Z taką ilością to można góry przenosić....;-)

      Usuń