Miałam ambitne plany, żeby pomyśleć nad stwierdzeniem że "człowiek jest sumą zaprzeczeń", ale....zmartwiła mnie wczorajsza wiadomość, o prawdopodobnym otruciu sokoła odchowującego młode ( wieża w Lublinie). Tak podały media. Oczywiście wspomniano również o prawdopodobieństwie, że jakiś gołębiarz przyłożył do tego rękę.
Niestety, są ludzie i ludziska. Ci, którzy traktują coś/kogoś jak własną własność i bez zrozumienia praw rządzących Naturą- rzeczywiście mogli przyłożyć do tego rękę. To ludzie których można określić, jako tych którzy "nie widzą siebie" w znaczeniu, że nie mają ze sobą kontaktu (ze swoją Naturą). Brak jest w nich łączności ze swoim wyższym Ja, dlatego wszelkie działania oparte są na wklepanych/przyswojonych schematach i silnym egocentryzmie.
Dziwi mnie, a raczej NIE dziwi , przenoszenie* - w różnych sytuacjach- nienawiści na bogu ducha winne gołębie. Ale patrząc od strony psychologicznej , jest to zjawisko dość powszechnie występujące. Tyle że obiekt jest przeważnie człowiekiem. Ale wracając do gołębi...
Nie robią nic innego niż pozostałe ptaki czy cały świat zwierzęcy, łącznie z człowiekiem. Kochają się, porozumiewają między sobą, poszukują jedzenia, budują gniazda, odchowują potomstwo lub nie i.... srają. A niektórzy ludzie zachowują się jakby byli czymś wyjątkowym i odizolowanym od Natury. No bo rzeczywiście są, o czym świadczy przykład z sokołem.
Tymczasem- ludzie są jak ptaki-potrafią z wdziękiem nasrać komuś na głowę, ale nazywamy to bardziej wykwintnie: obrobić doopę, plotkami czy uśmiechniętą od ucha do ucha dokuczliwością dnia codziennego. Tak na dzień dobry i dla sportu. A raczej dla własnej ulgi i ku radości - jak to komuś dokopaliśmy.
I znowu powróciła mi myśl, o sumie zaprzeczeń...Być może łatwiej jest zdefiniować/opisać człowieka przez zaprzeczenie( ?) zwłaszcza wtedy gdy wymagane są od nas konkretne odpowiedzi. Na tak lub nie i bez "ale".... A odpowiedź "nie wiem" świadczyć może z jednej strony o braku znajomości siebie, a z drugiej o nieprzywiązywaniu wagi do czegoś lub obojętności na coś.
Tak więc:
- nie lubię.....
- nie robię.....
- nie przywiązuję wagi do....
- nie myślę o.....
- nie toleruję .....
W odróżnieniu od tego, można byłoby napisać : lubię, robię, przywiązuję wagę do, myślę o..., toleruję....i przyznać się co jakiś czas do... NIE WIEM, bo przecież nie każdy musi być bogiem :)
Wielu rzeczy nie wiem i nie chcę wiedzieć. Wystarczy, że wiem to co aktualnie jest mi potrzebne do życia, tzw.wiedza praktyczna i to co mnie porusza. I w związku z tym, wiem na pewno że..... lubię wszelkie ptactwo i wodę. I w ogóle przyrodę. A z reszty.....
NIE MUSZĘ się spowiadać :)
* przeniesienie ( psychol.) - mój skrót myślowy- przeżywanie treści wcześniej wypartych ( trauma) poprzez przeniesienie ich na innego człowieka, który je ( świadomie- terapeuta, bądź nieświadomie ) pobudził.
lub szerzej: https://pl.wikipedia.org/wiki/Przeniesienie_(psychologia)
I ja lubię wszelkie ptactwo. Wiele razy o tym pisałam w swoich ksiązkach i na blogu.
OdpowiedzUsuńi trafiłaś w punkt - nie musisz się spowiadać... Wystarczy żebyś zyła uczciwie...
Kiedyś już poruszałam temat. W skrócie: każdy ma za uszami, bo jak nie w myśli, to w mowie lub w uczynkach. Taki mamy Raj. I być może po to tu jesteśmy tu i teraz, by pewne rzeczy zmienić? W sobie, nie w innych( bo to niemożliwe)
UsuńNo dziękuję Ci bardzo za taką diagnozę i choć nie lubię gołębi, nigdy przenigdy nie pozbawiłam życia żadnego zwierzęcia, nawet tego, który narobił mi na głowę...
OdpowiedzUsuńTo tylko nawiązanie do tematu, który poruszyłyśmy :)
UsuńTymczasem sprawdziłam na filmiku w YT, co tam z tymi sokołami...
A podobną informację słyszałam albo rok, albo dwa lata temu...